Witamy na Arrakis... pustynnej planecie... jedynym miejscu, gdzie gigantyczne czerwie wędrują przez niekończące się piaski... odważnych Fremenów... i legendzie o mesjaszu, który uwolni planetę od chciwości szlachetmych rodów. Dołącz do nas w tej epickiej przygodzie i odkryj filozofię stojącą za wizją boga-imperatora i życiem Fremenów. Świat wydm czeka na Ciebie...
Nonsens diunowy

PAŁAC IMPERATORA

IMPERATOR SHADDAM – Ha ha ha. Kazałem księciu Leto zamienić piękną, zieloną, obfitą w wodę planetę Kaladan, na zwiędłą cynamonową Arrakis.

IRULANA – To twój krewny! To okrutne!

SHADDAM – Ale ja jestem niegodziwy!

Nie, nie jesteś, biorąc pod uwagę, że ten cynamon jest najdroższą rzeczą we wszechświecie.

SHADDAM – A ty się nie wtrącaj, nie występujesz w tym filmie.

Ty też byś nie wystąpił, gdybyś nie zapłacił reżyserowi i gdybyś nie był jedyny chętny do tej roli.

KALADAN

MATKA WIELEBNA MOHIAM – Chodź tu, Paul, to ci zrobię próbę Gom Jabbar.

PAUL – Nie chce mi się za bardzo.

MATKA WIELEBNA – Oj, bo użyję Głosu! Wsadzaj rękę do pudła!

PAUL – A używaj, nie wsadzę ręki do pudła.

MATKA WIELEBNA – Och, zdałeś! Może rzeczywiście jesteś Kwisatz Haderach.

PAUL – A co to jest, u licha?

W POKOJU OBOK

MATKA WIELEBNA – Miałaś rodzić tylko córki! To chłopiec!

JESSICA – No przecież widać, że nie dziewczynka.

MATKA WIELEBNA – Odpokutujesz za swój czyn haniebny.

JESSICA – Prędzej czy później, jak każdy kto takowy popełnił. Ale balanga, po raz pierwszy sprzeciwiłam się Zakonowi Bene Gesserit! Juuuhu!

GIEDI PRIME. RÓD HARKONNENÓW PLANUJE COŚ ZŁEGO. JAK ZWYKLE ZRESZTĄ…

BARON – He he he ho ho ho.

Zupełnie jak Święty Mikołaj…

CISZA.

BARON, ODCHRZĄKUJĄC – Ha ha. Haa haa.

RABAN – Co robisz, wujciu?

BARON – Nie wiem…coś niegodziwego w każdym razie. A tak przy okazji, czy zauważyliście, że lubię zabijać młodych chłopców? Jestem też bardzo gruby.

MENTAT PITER – Trudno tego nie zauważyć, mój baronie. Zasłaniasz cały widok, nie widzę prawie nic, co za tobą stoi. Poza tym wspominasz o tym cały czas, nawet gdybyśmy chcieli, to byśmy nie zapomnieli. Ja jestem zły. Lubię znęcać się nad ludźmi.

FEYD-RAUTHA – A ja walczę z nimi na arenie. Ale oszukuję.

POZOSTALI HARKONNENOWIE – Lubimy zabijać i torturować wszystkich, którzy się nawiną.

FEYD-RAUTHA – Ale mamy przecież jakieś dobre cechy, prawda? W końcu każdy ma jakąś.

FRANK HERBERT – Może. Ale nie zamierzam opisać żadnej.

BRIAN HERBERT – A umiejętność mnożenia pieniędzy?

FRANK HERBERT – No tak, synu, opisz to.

BRIAN HERBERT – Nie ma sprawy.

PITER – Dobra, starczy tego. Musimy rozegrać sprawę z Atrydami sprytnie. Ale jeśli mnie nie potrzebujecie, to pójdę torturować i zabijać.

ARRAKIS. PRZYJAZD KSIĘCIA

PAUL – Kurczę smażone, gorąco.

FREMEN – Jesteś Jezusem, Paul.

PAUL – Och.

FREMENI robią fremeńskie rzeczy. KSIĄŻĘ LETO ATRYDA wyrusza obejrzeć SHAI-HULUDA.

LETO – Ale duży ten Szej-Hulud.

KYNES – Zjada żniwiarkę.

LETO – No to jest większy niż myślałem.

SHAI-HULUD – Mniam mniam.

YUEH – Idę zdradzić Atrydów. Nie chcę tego robić, ale zrobię to.

ROBI TO.

POZOSTALI ATRYDZI – Nie lubimy Harkonnenów z różnych powodów. Yueh też ich nie lubi, ale w gruncie rzeczy nikt nie wie, co Yueh myśli wewnątrz siebie. Ale prawdopodobnie coś myśli.

YUEH – Uciekaj, Paul!

PAUL robi to. JESSICA też. DUNCAN umiera.

DUNCAN – Ale nic to, ludziska. I tak mnie sklonują w następnej części. Hahahaha!

NO I WSZYSCY PRZEGRALI.

ARRAKIS PÓŹNIEJ

YUEH – Oddaj mi żonę, baronie. Przysięgłeś.

BARON – Ups, nie mam jej.

YUEH – Jeszcze zobaczysz. Nie rozgryzłeś mnie jeszcze.

BARON – A owszem, rozgryzłem.

YUEH – O nie, nie zrobiłeś tego.

BARON – O tak, zrobiłem to.

YUEH – O nie, nie zrobiłeś.

PITER, wbijając nóż między żebra YUEHa – Tak to się robi.

BARON – A kukaracza.

PITER – Bum cyk cyk.

Tego nie było w książce. Nie gadajcie głupot, bo się zdenerwuję.

JESZCZE PÓŹNIEJ. W SALI OBOK LEŻY KSIĄŻĘ.

BARON – Patrz, jak się napawam twoim nieszczęściem.

KSIĄŻĘ – Jeszcze mnie nie rozgryzłeś.

BARON – A co wy z tym gryzieniem tacy?

KSIĄŻĘ rozgryza zęba z gazem. BARON przeżywa. PITER ginie.

BARON – Straciłem mentata. Eee, a na co mi on. I tak nie był kompatybilny z Windows 10 i nie dało się na nim grać w Tomb Raidera. Przeklęta Dżihad Bulteriańska.

Podchodzi do niego ŻOŁNIERZ.

ŻOŁNIERZ – Oni nie chcą mówić. Mam im puścić Backstreet Boys?

BARON – Jezu, człowieku, to są istoty ludzkie!

ŻOŁNIERZ – Przepraszam. W takim razie wracam do mordowania i torturowania.

Czego ja się dowiaduję. To wy macie płytę Backstreet Boys na Giedi Prime? Cóż, człowiek uczy się przez całe życie.

ARRAKIS. PUSTYNIA

FREMENI pokazują swoją swoją siłę, zabijając SARDAUKARÓW.

PAUL – Mogę do was dołączyć, Stilgar?

STILGAR – Nie…hmm…tak. Poślubisz tę śliczną dziewczynę, Chani. I będziemy cię odtąd nazywać Muad`Dib. To znaczy mysz.

PAUL – Dziękuję…chyba.

STILGAR – Nie przeginaj, myszoskoczu.

Przez następne kilka lat Paul robi FREMEŃSKIE RZECZY, to znaczy zabija SARDAUKARÓW i stara się o czerwiowe prawo jazdy. A potem jeszcze raz wszyscy kopią tyłki SARDAUKARÓW.

WESTWOOD STUDIO – Zróbmy fajną grę strategiczną.

ROBIĄ TO.

GŁĘBOKA PUSTYNIA. SICZ TABR

PAUL wypija WODĘ ŻYCIA.

PAUL – Jestem bogiem.

FREMEN – Jesteś nim.

Idą zabić paru SARDAUKARÓW.

Słuchajcie, to zaczyna być nierealne. Przecież nie możecie ich tak zabijać non stop.

GIEDI PRIME

BARON – Bądź mi mentatem, mentacie Hawacie.

HAWAT – Umrę za Ród Atrydów!

BARON – Nasączyliśmy cię trucizną. Umrzesz niedługo, jeśli się tym nie zajmiemy. A ta trucizna to niezła rzecz, Feyd wrzucił to do zupy niewolnikowi i teraz biedaczek musi cały czas słuchać Britney Spears o 23.03. Odsączę ci tę truciznę, jeśli będziesz mentatem, mentacie. A poza tym zapłacę ci.

HAWAT – Umrę za Ród Harkonnenów! (a ciszej) Może z tym umieraniem to przesada. Zdradzę tę bandę idiotów jak tylko będzie okazja.

BARON – Co mówiłeś?

HAWAT – Nic, nic.

GIEDI PRIME PÓŹNIEJ.

Urodziny FEYDA który ma mało lat, ale filmowcy kazali go zagrać STINGOWI, mającemu 30 lat, który do tej pory ma wątpliwości co właściwie zagrał (całe szczęście zagrał też piosenkę „If I Ever Lose My Faith In You”, za którą mogę mu wybaczyć wszystko, nawet niespecjalne zainteresowanie Diuną).

Przypisek – Paul też był młody, ale zagrał go MacLachlan. Jeśli kiedykolwiek zobaczysz film, w którym ktoś młody jest stary, to znaczy że palce maczał w tym DAVID LYNCH.

FEYD-RAUTHA – Zabiję cię!

NIEWOLNIK – Ja ciebie też!

FEYD-RAUTHA – A właśnie, że nie, bo oszukuję. Ha ha ha!

SICZ TABR/ARRAKEN

PAUL – Nudzę się. Podbijmy wszechświat.

FREMENI idą i zabijają parę milionów SARDAUKARÓW.

No tym razem to już przesada.

FREMENI – Tak jest w książce. Hahahaha!

IMPERATOR – Kto to u licha nas atakuje?

MATKA WIELEBNA – Kwisatz Haderach! On jest Kwisatz Haderach!

Imperator – Kto? Gdzie? Kiedy? Z kim? Jak? Dlaczego?

FREMENI wysadzają w powietrze parę rzeczy. RABBAN ginie.

ALIA – Toż to gruby baron!

BARON – Odsuń się, dziecko.

ALIA – Ja ci dam dziecko, spaślaku!

ALIA wbija GOM JABBAR w BARONA. BARON ginie.

PAUL – Jak fajnie! Wreszcie koniec z baronem!

BARON- Nieprawda. Wrócę w trzeciej części.

PAUL – A niech to!

FEYD-RAUTHA – Ja teraz jestem baronem. I tak nigdy nie lubiłem wujcia. Od lat podsuwałem mu zatrutych chłopców. Wyzywam cię na pojedynek, Atrydo!

PAUL – Jestem twoim krewnym.

FEYD-RAUTHA – To miło. Zabiję cię, a potem dorwę twoją dziewczynę pogańską. Ale jestem zły!

ALIA – Ale masz ubranko.

FEYD-RAUTHA – Atryda gotów?

PAUL – Niech rozpęknie się twój nóż!

Walczą. FEYD oszukuje. Jak zwykle. Ale na nic mu to, bo przez 8 lat PAUL robił FREMEŃSKIE RZECZY. PAUL zwycięża.

PAUL – Zwyciężyłem. Wezmę imperatorską córkę za żonę i sam się zrobię imperatorem.

ROBI SIĘ IMPERATOREM.

PAUL – Ale i tak kocham Chani.

CHANI – Och.

IRULANA – Idę pisać książkę.

No i zbliża się święto (w końcu zawsze jakieś się zbliża).

Najbliższe to święto EKRANIZACJI ZE STARYMI MUAD`DIBAMI.